„Czas zrobić coś nowego” z takim hasłem na ustach obudziliśmy się w czwartkowy poranek by kilka godzin później szukać drogi zejścia na Skawinkę.
Wiedzieliśmy, że pływanie Skawinką może być problematyczne, bo rzeka w swym środkowym biegu jest usiana progami, ale przecież musi być jakiś kawałek dostatecznie długi by zażyć trochę relaksu.
Wertując mapy google znaleźliśmy „na sucho” odcinek który powinien być przyjemny, a przynajmniej mniej upierdliwy niż wynikałoby to z opisów znalezionych w internecie. Postanowiliśmy to sprawdzić empirycznie.
Skawinka nas zaskoczyła i to bardzo pozytywnie. Odcinek nie jest długi, ale wystarczający by z radością na ustach skończyc spływ i chcieć więcej. Taki mały niedosyt jest wskazany, gdyż daje kopa do dalszych eksploracji.
Znaleźliśmy odcinek, który nie wymaga „obnosek” jest cichy, spokojny, łatwy i ma cel: wpłynąć do Wisły i zrobić sobie zdjęcie na tle Klasztoru Benedyktynów w Tyńcu. Co więcej, po skończonym spływie na miejscu mamy całą infrastrukturę gastronomiczną do wykorzystania.
Skawinka to bardzo urokliwa rzeka. Płynie przez tereny miejskie lecz zupełnie nie daje się tego odczuć. Jest dzika i piękna. W sam raz na relaks. To zupełnie inne pływanie niż w centrum Krakowa wśród statków, bo to całkiem inny klimat.
Polecamy spływ Skawinką do Tyńca dla wszystkich chcących spróbować kajaków niedaleko Krakowa, jednocześnie nie tracąc pół dnia na dojazd. To świetna rzeka na rozpływanie i przekonanie się czy chcecie pływać z nami trudniejsze rzeki lub uczestniczyć w spływach weekendowych 2 dniowych, które od przyszłego sezonu będziemy dla Was organizować.